Spartan cz.1
Jest to rok ok.300 lat p.n.e. Młody chłopiec imieniem Costan był zafascynowanym spartaninem, wcześnije jednaknie mógł ruszać na wojny z powodu swojego młodego wieku.Dziś gdy kończy swoje 17 lat obchodzi wojownię i rusza w pierwszy bój kontra Astabaza. Wśród króla Serceasa było jeszce innych 2000 Spartanów gotowych oddać życie za Spartę.Jednym z nich był młody 17-letni chłopiec.
Owa armia mijała krete drogi,wzgórza oraz niziny. Tymczasm znajdowali się w wielkim lesie oglądając się we wszystkie strony.
-Spartanie!!! Czy wy sie lękacie?! - Krzyknął na towarzyszy Serceas - Spartanie się nię lękają śmierci oni z nią walczą,rozumicie!!!
- Tak wodzu!!! - głośno odpowiedział wodzowi Costan
- Nie wsytd wam najmłodszy a najdzielniejszy on jest moim następcą, jako jedyny wie że śmierć czeka każdego!!! - pochwalił chłopca i poszedł dalej
Za wodzem poszła cała armia już o wiele śmielej. Po okołó dwóch godzinach wyszli z lasu na wielką łąkę gdzie już maszerowali Astabazyjczycy.
SPARTA!!! - Krzyknął wódz - ZA KOGO WALCZYCIE!!!?
ZA SPARTĘ I ZA JEJ MIESZKAŃCÓW - Krzknęła reszta armii ale wśród nich wyróżnił się głos młodego chłopca
Saprtiaci ruszyli w biegu do boju...już byli blisko już tylko pare metrów coraz mniej... już za chwile dojdą ich włócznie spartan.
Pierwszy doszedł wodź przbijając włocznią jednego z Astabazyjczyków. Na polu walki spartanie wadzili sobie bardzo dobrze, przeciwnicy padali jakby się lekali walki.
Lecz w jednym momenicie Costan pomyślał:
- "Gdzie jest nasz wodz.Nigdy nie zostawiał armii bez poleceń.Podawał włocznie swoją pomagając innemu Spartriacie"
-WODZU!!!! - Krzyknął - Wodzu!!! Gdzie jesteś!!! WODZU!!!
Młody Spartan miał w głowie słowa "Jeden Spartan nie walczy po to aby zabić jak najwięcej wrogów tylko po to by zginęło najmniej spartan"
Nie miał już w głowie zabijania wrogów, teraz zależało mu na odnalezieniu wodza.Czasem tylko odepchnął atakujących go Astabazyjczyków.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -