Warszawa
Warszawa
Kiedyś na gzymsie usiadł ptak
taki szary, gołąb warszawski
zostawił na tylko po sobie ślad
brudasem jest tutaj nazywamy
Wyrosłem na tych murach jak drzewo
korzeniami wplecione pomiędzy cegły
za ziemię, były mi zmurszały beton
powietrzem mym, kominów wyziewy
Tysiącem słońc witałem poranek
odbijanych w betonowych szybach
O dwóch porach roku co miasto nawiedza
bezlitosnym skwarze i deszczowych ulewach
I tak rosiliśmy ze sobą razem
od małego naszego dzieciństwa
ona w gruzach zakrwawiona była cała
a ja jako mały karzeł ciekawy jej piękna
Dziś po latach mieszkam domu
otoczony sadem i ogrodem swoim
lecz mym korzeniom wciąż potrzeba
zamiast ziemi to twardego betonu
Markos1117
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -